Zamienili domy na tratwy
Trwa Flis Odrzański, czyli największy spływ na Odrze. Miłośnicy rzeki na kilkanaście dni zamienili domowe wygody na tratwę. Na niej śpią, gotują, jedzą i odpoczywają. Pływają od przystani do przystani. Flisacy odwiedzili także ścinawski port, gdzie spotkali się z mieszkańcami.
Flisacy kochają Odrę. Wsiadają na łodzie i płyną od osady do osady, od miasteczka do miasteczka, opowiadając o rzece. Podkreślają, że Odra może pokazać swoje humory i należy o nią zadbać.
– Jesteśmy głosem sumienia Odry – mówi dr Elżbieta Marszałek, wiceprezes zarządu Ligi Morskiej i Rzecznej. – Flis organizujemy od 23 lat, przez ten czas się wiele zmieniło – wspomina.
Obecnie na Odrze znajduje się ponad 20 przystani. – 23 lata temu była tylko jedna, w Nowej Soli. Dziś turyści mogą pływać bezpiecznie od przystani do przystani, od miasteczka do miasteczka, podziwiając odnowione porty i mariny. Pokazujemy, jak można wykorzystać potencjał tej rzeki, a Odra jest przyjazna turystom – mówi Marszałek.
Twórcą całego przedsięwzięcia jest Liga Morska i Rzeczna. Tegoroczną edycję Flisu Odrzańskiego rozpoczęto aż na Śląsku, z kanału gliwickiego. Finisz będzie w Szczecinie, 14 lipca. W całym flisie bierze udział kilka jednostek, nie wszyscy dopływają do końca. Część turystów przyłącza się jedynie na konkretnych odcinkach.
– Do Szczecina dopływa z nami około 50 łodzi i około stu turystów – tłumaczy Marszałek.
W tym roku jest kilka okazji do świętowania: samorządowy rok Odry, a także flis herbowy.
– Po drodze otrzymujemy herby miast i województw, które mijamy. Kiedy dotrzemy do Szczecina, będziemy mieli komplet sześciu herbów. Dodatkowo, w tym roku o uczestnictwo w naszej wodnej podróży upomniała się Wielkopolska. W Kostrzynie połączymy się więc z flotyllą z Warty. A na finiszu, w Szczecinie, czeka nas piękna parada – zachęca organizator.
Cała wyprawa jest dokładnie zaplanowana, co do dnia, i trwa trzy tygodnie. Flisacy do Ścinawy musieli jednak przybyć dzień wcześniej, ze względu na niski poziom wody. Podróż ma być przyjemna, ale przede wszystkim bezpieczna. Za to odpowiada m.in komodor flisu.
– Odra spłatała nam figla i tej wody jest faktycznie trochę mało. Jedne łodzie mają większe, inne mniejsze zanurzenie. To wszystko trzeba uwzględnić, bo pewnego dnia możemy obudzić się zamiast na wodzie, to na piasku – śmieje się Zbigniew Lechowicz, komodor odrzańskiej części flisu.
– Ostatnie lata były dla Odry naprawdę ciężkie. Nie mamy zimy. Kiedyś topniejący w czerwcu, w górach śnieg zasilał nasze rzeki – tłumaczy komodor.
Aby flis się teraz odbył, trzeba mu było dopomóc. Brzeg Dolny zatrzymał część wody i puścił falę. Na tej fali, odrzańscy flisacy muszą pokonać cały rejs. A pilnuje tego właśnie komodor.
Pasja do Odry u niektórych trwa od pokoleń. Henryk Smelkowski, bosman dba o wszystkich flisaków, którzy przybijają do portu w Ścinawie.
– Tato przyjechał po wojnie do Ścinawy i najął się do pracy na tej rzece. Zaszczepił mi do niej miłość. Ja od 23 lat przyjmuję flis odrzański, który tu przypływa. Doradzam i pomagam. Każdy kto potrzebuje jedzenia czy prądu, zgłasza się do mnie – mówi bosman.
Flis spełnia nie tylko rolę turystyczną, ale i naukową. Razem z flisakami płynie także laboratorium na wodzie.
– Czystość wody badamy już siódmy rok. Zawsze pobieramy próbki z tych samych miejsc. Najbardziej cieszą nas oczywiście wyniki, bo zgodnie z analizami czystość wody w Odrze poprawia się – tłumaczy Elżbieta Marszałek.
Kontakt z naturą daje flisakom swobodę i radość. Płyną wolno, podziwiając okolicę. – Zapraszamy każdego, kto potrzebuje relaksu i wyciszenia – zachęcają uczestnicy spływu.
Źródło: lubin.pl